Jeśli już mnie trochę znacie to wiecie co zaraz napiszę. Nie ma jedynej sprawdzonej recepty na naukę na sesję tak jak nie ma jedynej recepty na naukę na egzamin wstępny czy też osiągnięcie sukcesu jako prawnik. Śmiem twierdzić, że bez sensu jest ją tworzyć. W imię czego mamy się uczyć tego wszystkiego co nakazuje program? Czy 5 z egzaminu gwarantuje nam sukces w życiu zawodowym? Piszę to pamiętając przy tym, że czasem lista zagadnień na egzamin absolutnie nie pokrywała się z najważniejszymi instytucjami danej gałęzi prawa. Bycie prawnikiem to żonglowanie czasem, który macie bo nigdy nie będziecie przygotowani na 100%. Tylko te 80% też jest w porządku.
ZAPLANUJ
Pisałam już Wam wielokrotnie o planowaniu roku akademickiego i wypisywaniu sobie wszystkich przedmiotów jakie będą w danej sesji. Powtarzam to po raz kolejny i uważam, że to punkt wyjścia od którego trzeba zacząć planowanie. Wiadomo wówczas na czym skupić się najpierw. Drugi krok to uporządkowanie przedmiotów zgodnie z terminami zaliczeń. Dzięki temu zamykamy sesję w ramach i zaczyna ona nabierać kształtu a przede wszystkim wiemy co nas czeka. Następny punkt to oszacowanie czasu, którego potrzebujemy na naukę danego przedmiotu lub gdy nie mamy już czasu na przerobienie całości oszacowanie ile czasu nam zostało do przerobienia danej materii.
PRZYGOTOWANIE MATERIAŁÓW
Gdy znamy przedmioty oraz czas należy rozplanować zakres materiału do nauki. Jeśli uczyliśmy się systematycznie cały rok (a nie oszukujmy się większość z nas nie należy do tego 1%) musimy ustalić to czego musimy się nauczyć. Pomocne są tu zagadnienia od wykładowców, sylabusy itp. Trzeba wybrać zatem najważniejsze rzeczy. Wiem, że to jak wróżenie z kart ale w pewnych dziedzinach prawa są pytania lub instytucje, które na pewno się pojawią. Są też takie rzeczy (jak np. terminy) które musimy znać jeśli wiążemy naszą przyszłość z byciem prawnikiem. Po wynotowaniu wszystkich podstaw i najważniejszych rzeczy zyskujemy już dość szeroki zakres materiału. Wiem, że powinnam napisać nauczcie się wszystkiego bo wszystko Wam się kiedyś przyda. Tyle, że może się przyda a może nie. Istnieje realne prawdopodobieństwo, że z niektórymi przepisami poznajecie się pierwszy i ostatni raz w życiu.
PODEJŚCIE DO NAUKI
Oszczędzę Wam tych motywacyjnych tekstów bo nie są zgodne z moją filozofią (przynajmniej większość) jednak nie mogę udawać, że nasze podejście do sesji nie jest istotne. Ja zawsze w takich momentach starałam sobie przypomnieć do czego doprowadzi mnie ten egzamin i uświadomić, że to krok bliżej do celu. Czasem nauka się dłuży i nie uczymy się tego co nas interesuje. Pewne przedmioty trzeba jednak wkuć i zapomnieć bez zbędnej analizy. Większość studentów prawa podchodzi do sesji bardzo ambicjonalnie. Jeśli coś nam się nie udaje przeżywamy to 10 razy bardziej niż inni bo 10 razy bardziej niż inne grupy zawodowe nienawidzimy porażek. Tylko wszystko sprowadza się do tego, że nie powinniśmy oceniać swojej wartości przez pryzmat ocen, pracy czy innych czynników zewnętrznych. Co się stanie jak nie zdamy egzaminu? Nic. Będzie poprawka. A jeśli jej nie zdamy? Będzie warunek. Nawet jeśli będziemy musieli powtarzać rok to nic złego się nie dzieje. Czasem tak się zdarza po prostu.
METODA NAUKI
Chciałam napisać jeszcze kilka słów o metodzie nauki. Bardzo wiele z nas uważa, że im obszerniejszy materiał wtedy uda nam się więcej nauczyć. Uważam, że to błędne myślenie. Zwłaszcza w zawodzie prawnika trzeba umieć koncentrować najważniejsze myśli w krótkich zdaniach. Ja tworzę sobie diagramy i zawsze uczę się z ustawy nie z podręcznika aby oswoić się z językiem branżowym. Wam również polecam taką metodę. Gdy nie rozumiałam określeń użytych w przepisach czytałam komentarz itp. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że może 2 razy w życiu korzystałam z podręczników na studiach. Pamiętajcie jednak o nauce najważniejszych rzeczy. Wypisywania z przepisów ich esencję. Czytanie ze zrozumieniem jest tu umiejętnością kluczową, którą musicie ciągle doskonalić bo jest bardzo potrzebna w pracy prawnika. Nie uczcie się wszystkiego, uczcie się potrzebnego.