Jak wszyscy wiemy kodeks etyki adwokackiej zabrania adwokatom się reklamować. Nie wchodząc w dalsza polemikę tych przepisów i odpowiedzialności dyscyplinarnej za ich złamanie wskażę, wam tylko, że przepisy te są z lat 50 ubiegłego wieku i dawno straciły swoją ważność biorąc pod uwagę to, jak rozwija się branża prawna. Od kilku lat można zaobserwować wysyp doradców do spraw prawniczego marketingu. Ja mam dość negatywne doświadczenia z takimi osobami. Począwszy od tego, że nie posiadają wiedzy o istnieniu kodeksu etyki, kończąc na telefonach późnym wieczorem, czy wymijających odpowiedzi w zakresie wyników ich klientów. Nie interesowało mnie to aż tak dogłębnie, dopóki nie zaczęłam działać w internecie. Swoim zwyczajem pierwsze co zrobiłam to kupiłam książki na temat social mediów i zapoznałam się z mechanizmem działania instagrama. Wciąż próbuje tą wiedzę przełożyć na branżę prawniczą lecz to nie jest takie proste. Specyfika branży prawnej jest taka, że oprócz pewnych specjalności klient najpierw szuka prawnika z polecenia znajomych a później dopiero wchodzi do internetu. Kolejnym „problemem” jest to, że klient nie czyta sobie dla rozrywki prawniczych postów, dopóki nie dotyczy to bezpośrednio jego branży. Jest to dość problematyczne z punktu prowadzenia instagrama. Nie zadziałają bowiem hashtagi, które w połączeniu z interesującymi zdjęciami i wartościowymi treściami potrafią przyciągnąć klientów jak to jest w innych branżach. Nie zadziałają również treści – nieważne jak wartościowe by były- jeśli nie dotyczy to wprost naszego klienta lub jego problemu.
Kolejnym problem jaki zaobserwowałam jest sztuczność i brak autentyczności. Większość firm marketingowych nie poznaje swojego klienta-prawnika tylko doradza w sposób bardzo popularny. Piękne zdjęcia przed sądem, z kawą, patrzące w dal czy też przy dużych oknach w szklanym wieżowcu. Nie mam nic do takich zdjęć, bardziej chodzi mi o spłycenie osobowości prawnika i brak jego ludzkiej strony. Pod spodem koniecznie pytanie – tak aby „zaangażować” społeczność do dyskusji. Wzięłam to słowo w cudzysłowie ponieważ uważam, że to kompletnie nie angażuje odbiorców. Jeśli treść będzie wartościowa, ciekawa to nie trzeba stawiać na końcu pytania. Każdy z chęcią się wypowie na interesujący, wartościowy temat. Poznanie klienta – prawnika i jego biznesu czyli kancelarii prawnej powinno być stawiane na pierwszym miejscu. Każdy z nas jest inny i każdy z nas ma mocne strony. Warto je wyeksponować, warto postawić na autentyczność i pokazać siebie, swój sposób działania. Z całą pewnością to właśnie to przyciaga odbiorców. To jak pierwsza randka – albo czujemy ten magnetyzm albo nie. Każda osoba w swoim życiu kiedykolwiem będzie potrzebowała prawnika. Każdy ma też w głowie obraz prawnika, z którym chciałby współpracować. Dla jednej osoby to będzie prawnik w drogim garniturze jeżdżący szybkim samochodem a dla innej prawnik, który jeździ rowerem i nie zwraca uwagi na wygląd. Rynek prawniczy jest przepełniony, ja jednak chce wierzyć, że starczy miejsca dla każdego i każdy z nas może być dla klienta „jego wymarzonym prawnikiem”. Tylko jak ma nas poznać klient skoro publikujemy zdjęcia, które nic nie mówią o nas, o naszych wartościach, biznesie czy sposobie naszego działania? Może cenimy sobie skrupulatność? A może najlepiej nam się działa w trudnych warunkach pod presją?
Uważam, że prawnicy są tak wartościową i inteligentną grupą społeczna, że nie potrzebują osób, które będą prowadziły za nich marketing. To my jesteśmy marką, nasza twarz, nasze nazwisko i nikt oprócz nas nie będzie wiedział lepiej w jaki sposób dotrzeć do naszego potencjalnego klienta, bo to my go znamy. Codziennie mu pomagamy, chodzimy z nim do sądu, odbieramy kryzysowe telefony wieczorami. Prowadzenia social mediów można się nauczyć i warto lecz nie za cenę własnej osobowości.